Menu
Proste historie

Prawdziwa historia

Moi Drodzy, chciałbym podzielić się z Wami pewną historią, która od czasu do czasu ożywa w mojej pamięci. Zdarzyło się to jakieś 10 lat temu. Było lato. Siedziałem na balkonie, w lekko beznadziejnym nastroju z poczuciem „sytuacji bez wyjścia”. Powiedziałem: „Boże, co mam zrobić?”

Po chwili w mojej głowie pojawiło się wspomnienie z dzieciństwa.

Miałem 6 lat i bawiłem się w ogródku, przed domem Babci.

W pewnej chwili usłyszałem ciche kwilenie. Niebawem zorientowałem się, że dobiega z rynny. Było jasne- do rynny wpadło pisklę (jak się później okazało był to mały szpak) i utknęło w jej kolanku. Pobiegłem z tą informacją do Babci, która na początku raczej się nie przejęła zajęta gotowaniem obiadu.

Widząc, że nie szykuje się żadna akcja ratunkowa uklęknąłem przed Babcią i składając ręce powiedziałem: „Babciu, błagam Cię, uratujmy tego ptaszka!”

Babcia lekko zdębiała, lecz też ujęta w jakiś sposób błaganiem swego nadwrażliwego wnuka wzięła duży nóż i młotek i ruszyła na ratunek. Ponieważ rynna była nisko, prawie poziomo nad ziemią Babcia zaczęła robić w niej małe otwory by „oświetlić” drogę więźniowi.

„Od światła do światła.”

Pisklak okazał się inteligentny. Przechodził od światła do światła aż w końcu wyszedł na zewnątrz. Wielka była radość jego mamy, która patrzyła na wszystko z dachu lecz moja radość była równie niewymowna a Babcia dla mnie na zawsze pozostała bohaterką.

Co jednak miało to wspólnego z moją „sytuacją bez wyjścia”, którą rozważałem 10 lat temu na balkonie? – zapytałem. „To proste, nie chciej od razu znaleźć wyjścia. Przechodź od światła do światła i to wszystko.” – Tak zrobiłem i „sytuacja bez wyjścia” okazała się mieć całkiem dobre zakończenie.

Warto przyjrzeć się jak cała ta sytuacja wyglądała od strony „małego więźnia”. Pisklak siedział w kolanku rynny w takim miejscu, z którego nie było widoczne światło na jej końcu. Jednak nawet niewidoczne – światło tam było. Gdyby jakimś trafem ptaszek przesuwał się w ciemności – lecz to wymagało zaufania do ciemności- doszedłby w końcu do wyjścia.

Ciemność jednak, jak to często ciemność – spowodowała dezorientację. Pisklak siedział wiec bez ruchu.

Teraz wspominając to myślę, że uwięziony ptak, nie dość, że nie umiał wyjść to musiał dodatkowo bać się, słysząc dźwięk wybijanych otworów w rynnie, która cała się trzęsła.

Czasem by otrzymać małe światło trzeba zaufać, że gdy wszystko wokół nas się trzęsie to niekoniecznie na naszą zgubę lecz po to by nam pomóc.

MAKS KAPALSKI

Jaka dla nas z tego nauka ?

Miejmy zaufanie do Wszechświata, który robi wszystko aby nas wydobyć z najbardziej ciasnej i ciemnej rynny…

Co więcej – gdy wszystko wokół nas się trzęsie istnieje duże prawdopodobieństwo, że oto zbliża się nasze wybawienie.

Tekst i narracja: Maks Kapalski

Realizacja filmu: Kinga Mielnik

Posłuchaj także jako podcast

Listen to „Od światła do światła. Prawdziwa historia.” on Spreaker.